Wasze papiernicze wspomnienia ze szkolnych czasów – cz. I

Segregatory z karteczkami, kultowe gumki Myszki, palce poplamione atramentem z pierwszego pióra wiecznego…Te i mnóstwo innych papierniczych smaczków pojawiło się w Waszych odpowiedziach przy okazji ostatniego konkursu, w którym pytaliśmy o Wasze wspomnienia ze szkolnych czasów. Część z nich zostawiamy sobie na wieczną pamiątkę – znajdziecie je niżej!

Ze szkolnych czasów pamiętam palce poklejone przy tworzeniu wydzieranek i niebieski brzeg dłoni po skończeniu lekcji. Ogromną dumę z możliwości przerzucenia się z zeszytu w trzy linie na ten w jedną i satysfakcję, gdy napisana piątka wyglądała jak doskonale wypieczony pączek. I zapach! Zapach temperowanych ołówków! s_tworzonka

---

Dwie małe za jedną dużą, brokatowa/śliska warte podwójną stawkę, pełne segregatory....Mówi wam to coś? Wymienianie się karteczkami to był sport moich szkolnych lat! Karteczki ze zwierzętami, bajkowymi postaciami, można było zebrać całą serię! Waluta cenniejsza niż słodycze! @marta.z.rivii 

---

W pierwszej klasie szkoły podstawowej każda osoba z klasy otrzymała zadanie, by za pomocą gestów i/lub rekwizytu pokazać zawód jednego ze swoich rodziców. Wyjmuję na ławkę książki, zeszyty i ręcznie oprawiony notesik – wskazuję na stosik, po czym układam dłonie w serduszko. Nikt nie odgaduje. Przytulam notesik w granatowej okładce, skrywający na ostatniej stronie podpis Autorki – „Ten myślopis zrobiła Mama. 01.09.1997”. Nikt nie odgadł. Moja Mama jest introligatorką. I dzięki niej dalej ukochuję to, co „papierniczone”. @st_terciak

---

(...) Uwielbiałam tworzyć swoje notesiki z resztek. Kleiłam, zszywałam igłą z nitką, ozdabiałam moimi skarbami: wycinkami, które zbierałam z różnych gazet i ulotek, naklejkami, koralikami i suszonymi roślinkami. To były moje małe dzieła sztuki. (...) @sylvia.polak

---

(...) zakupy w papierniczym, wybieranie okładek zeszytów i ich staranne podpisywanie, uzupełnianie piórnika o brakujące przedmioty, przygotowania do nowego roku szkolnego... uwielbiałam! (...) Coś mi z tego okresu pozostało, bo tę końcówkę sierpnia traktuję z sentymentem, tak jak i pierwsze strony nowych notesów. @katbednarczykGdy miałam 8 lat, znalazłam na regale rodziców list. Podekscytowana wyjęłam go, ale koperta była zaklejona. Na niej widniał napis “Ola, 18 lat”. Byłam grzeczna i nie otworzyłam (...) Natychmiast zaczęłam wiercić mamie dziurę w brzuchu, aby mi powiedziała CO TO, JAK TO, DLACZEGO. Okazało się, że był to list, który napisała moja mama, gdy była ze mną w ciąży. (...) Rodzice schowali ten list i czekali do mojej 18stki (...). Gdy doszło do 18stych urodzin, w końcu mogłam go otworzyć. To było niezwykle wzruszające, a łzy same uciekały. Okazało się, że moja mama, gdy miała 18 lat, dzieliła ze mną te same ideały, była podobnie wrażliwa i słuchała muzyki, której ja tego dnia także słuchałam. To niezwykłe, jak podobne do siebie byłyśmy. Niewiele dziś zostało w mojej mamie z tej nastolatki, ale te 12 stron listu pozwoliły mi ją poznać. Tak, jakbyśmy stały obok siebie tamtego dnia :) @jestem.olka

---

Z uśmiechem wspominam ulubioną szkolną wymówkę na brak pracy domowej: Chomik zjadł mi zeszyt! @architect.pet

---

Ten splendor, kiedy na pierwszej lekcji w podstawówce wyciągało się piórnik z rozkładanymi skrzydłami na miarę „Sądu ostatecznego” Memlinga. W pełnej rozciągłości miał niemal tyle, co skrzydła albatrosa w locie. A każde skrzydło było nabite kredkami i pisakami we wszystkich możliwych kolorach, jak karabin maszynowy Sylwestra Stallone. Koledzy i koleżanki nie mieli szans. Był kolor, był zapach plastiku i zagranicy. Był rozmiar. Się rządziło. @gajapisze

---

Moja atencja i fascynacja szlachetnymi artykułami piśmiennymi i papierniczym zaczęła się kiedy od dziadka dostałem pióro wieczne mojego pradziadka. Z korpusem z zielonej masy galalitowej z akcentami perłowymi. (...) Drugą rzeczą był znaleziony na strychu introligatorsko oprawiany kajet (...) Kajet miał piękną okładkę w trójbarwnym oleodruku z narożnikami z czarnej, sztucznej skóry, barwiony „w marmurek” bok bloku i dwukolorową liniaturę. Kolejnym skarbem była kolekcja gumek do mazania – przedmiot zazdrości koleżanek. Była tam m.in. gumka Sakury z lat 60. i moje ulubione Myszki. Wszystkie te cuda mam do dziś. Sąsiadują z nowymi przyborami. (...) @dehemul 

---

Pamiętam, jak tata pokazał mi swoje stare zeszyty z technikum. Wiedziałam już, że notatki to coś więcej niż zwykle zapiski... Zrozumiałam, jak bardzo estetyka wpływa na przyjemność uczenia się. Począwszy od okładki, papieru oraz pióra, które nanosi smaczne litery. Każdy detal pozostał w mojej głowie. (...) Mimo że uczę historii sztuki, opowiadam moim uczniom również o tym, że zeszyty też mogą być dziełem sztuki. @ta_lesna_Moim wspomnieniem jest faktura papieru. Inny w dotyku był szkicownik, inny papier rysunkowy na lekcje rysunku, czasem zastępowany tekturą, grubą i szorstką. Delikatniejszy w swojej formie był ten na grafikę warsztatową, mięsisty, wchłaniający farbę, przyjmujący każdą linię. Otulam się ich fakturą, jak wspomnieniami rysunkowymi, bo na każdym tworzył się nowy świat. Mój świat :) @pomarancz_bieli

---

Problemy z zapamiętaniem dat? Istniało remedium – długopis o pół-przezroczystej obudowie z karteczką w środku był pogromcą sprawdzianów z histy. @przycz

---

Złote Myśli prowadzone z namaszczeniem i tylko dla wybranych. Pamiętnik zamykany na kłódeczkę, w którym wzdychało się do swoich sympatii i spisywało przebieg dnia. I wreszcie najważniejsze: papeteria! (...) Pisało się listy do koleżanek – tych prawdziwych i tych zmyślonych, i wrzucało bezpośrednio do skrzynki adresata, bo kieszonkowe nie uwzględniało takich wydatków. @martylajdka

---

Pamiętam, jak przed rozpoczęciem roku szkolnego dziadek uczył mnie strugać ołówki nożem, tak by ostrze było długie, smukłe i gładkie. Tata natomiast wydzielał mi drogocenne, trudne do zdobycia, śnieżnobiałe kartki. Do dziś uwielbiam ołówki strugane ostrym nożem, a każdą kartkę papieru traktuję z szacunkiem. Są to moje ulubione papiernicze akcesoria. @milimetry

---

Niezwykle pudełko w którym Technochemia Warszawa zamknęła gumkę myszkę to moja pierwsza lekcja designu, dziecięcych, swobodnych doświadczeń z kreską, formą, fakturą, kolorem. Wspomnienie drugie to magia atramentu wysysanego przez głodny papier, jego fantazje, kwiaty, pnącza, gałęzie…. @kasialeonenko

Nowości

Zobacz ostatnio dodane produkty i odkryj świeże papiernicze inspiracje.

więcej